Obudziły ją poranne promienie słońca muskające jej twarz. Lekko przymrużyła oczy i powoli zaczęła widzieć przed sobą obraz jej pokoju. Jak ciepło.. - pomyślała, i po chwili odwróciła się w stronę jego źródła.
- Jeszcze słodko śpi .. - mruknęła i położyła się z powrotem.
- Ale zaraz.. CO?! Nagle się zerwała i zobaczyła różowe włosy wtulające się w jej pościel.
- NATSU! - wrzasnęła i momentalnie wyrwała chłopakowi poduszkę spod głowy.
- Co tak krzyczysz z samego ranka.. daj człowiekowi jeszcze pospać.. - i odwrócił się na bok.
- Wstawaj kretynie! Co ty robisz w moim łóżku?!
- Śpie.. AŁA! - krzyknął po chwili gdy dostał twardą książką w łeb - za co to?!
- Za przebywanie w moim domu bez pozwolenia! - prychnęła ze złością.
- Co ta książka z metalu czy jak.. - i ponownie runął na łózko.
- Boże co ja z tobą mam.. - powiedziała wchodząc do łazienki.
Wzięła poranny prysznic, ubrała się i ruszyła w stronę kuchni. Gdy zobaczyła chłopaka leżącego dalej w jej łóżku nadymała policzki i szła dalej. Po niedługim czasie śniadanie było gotowe, nie tylko dla niej ale też dla nieproszonego gościa.
- Natsu wstawaj, jedzenie.
- ŁOO.. To dla mnie? Nie musiałaś. - i zaczął wchłaniać wszystko z zawziętością.
- Jak nie chcesz to nie jedz. - odpowiedziała oschle.
- Co ty taka.. nie w sosie? - zapytał ze smutkiem w głosie przypominając sobie sytuację ze wczoraj, bał się, że ona mu jednak nie wybaczyła.
- To nie tobie ktoś wchodzi do domu bez pukania i kładzie się w twoim łóżku! - odpowiedziała.
Aaa.. to o to chodzi..- odsapnął z ulgą. Cieszył się że to z takiego błahego powodu się złości, chociaż nie. On nie lubił gdy kiedykolwiek się złościła.
- Przepraszam.. Chciałem odwiedzić cię jeszcze wczoraj, ale ty już zasnęłaś i tak jakoś samo wyszło.. - powiedział ze
skruchą.
- Aha.. - mruknęła cicho.
- Ayu! Gdzie moja porcja? - krzyknął Happy, gdy tylko stanął w progu kuchni.
- A no tutaj.. Dla was też zrobiłam, nie martwcie się. - odpowiedziała z uśmiechem.
Wystarczyło mu tylko to jak się uśmiecha, nic więcej. Już wiedział, że wszystko wraca do normy.
Teraz wezmą jakieś zadanie i będzie jak dawniej, ale nie może się jej teraz narażać.. Nie chce pogorszyć swojej sytuacji.
...................................................................................
- Ohayo! - krzyknęła wchodząc do gildii, która jak zawsze tętniła życiem.
Usiadła przy barze, a Mira podała jej sok. Nie czekając zaczęły się zwyczajne rozmowy oraz takie tam..
Natsu skończył już bójkę i podszedł do tablicy ogłoszeń. Uważnie się przyglądał każdej z misji, aby wybrać idealną pracę dla jego towarzyszki.. Miał taką nadzieję, że mu szybko wybaczy.
Przy barze dziewczyny na chwilę zamilkły. Ayu siedziała zamyślona, lecz Mirajane szybko wyrwała ją z tego transu.
- Czyżby Natsu szukał jakiejś roboty? - powiedziała pytającym głosem.
- Coo.. - odpowiedziała zdziwiona, a po chwili skierowała spojrzenie na chłopaka stojącego pod tablicą - ciekawe.. mógł mnie chociaż spytać..
Brunetka ruszyła w jego kierunku. Dużo myślała nad tym co ma powiedzieć, raczej jak zapytać czego szuka, żeby znowu nie wyszło jakoś nie przyjemnie jak ostatnio.
- Umm.. Natsu, czego szukasz? Może ci pomogę i razem.. - nie dokończyła bo jej przerwał.
- Właśnie szukałem idealnej roboty dla ciebie! - odpowiedział szczerząc się.
Zamurowało ją to. On chce jak najlepiej, a ona wciąż wymyśla jakieś czarne scenariusze..
- Serio? Pokaż!
- Jak ci się nie spodoba to wybierzemy inną! - od razu odpowiedział.
Mhmm.. - pomyślała. Misja polegała na tym, żeby znaleźć kryjówkę jakiegoś gangu przy granicy królestwa i przy okazji się go pozbyć. Trzeba zebrać jeszcze informacje na jego temat itd.
- Umm.. Natsu? - zapytała nie pewnie - Dlaczego uważasz, że ta misja jest dla mnie idealna?
- A.. no bo.. zawsze mówisz, że lubisz daleko podróżować i wspomniałaś kilka razy, że kiedyś chciałaś zwiedzić dużo krajów i takie tam.. Więc pomyślałem, że jeśli to jest dość daleko przy samej granicy to ci się spodoba.. - odpowiedział lekko zamieszany - Wiesz jeśli ci się nie podoba to możemy.. - Nie dokończył, ponieważ dziewczyna rzuciła się mu na szyję.
- Zwariowałeś? - zapytała z wyraźnym szczęściem w głosie - Jest idealna, dziękuję ci..
- Heheh.. Do usług! - rzucił i podrapał się za tył głowy. Nie wiedział czemu, ale był teraz bardzo szczęśliwy.. Udało mu się ją rozweselić, to niesamowite..
- Dobra to ja lecę do domu się przygotować na jutro! Jeśli chcesz, to wpadnij potem do mnie! - rzuciła mu na odchodne.
- Jasne! - odpowiedział.
Całej tej scenie przyglądała się rozmarzona Mira, zaciekawiona Levy i.. z dziwnym wyrazem twarzy białowłosa siostra barmanki.
...................................................................................
Historia opowiada o przygodach Ayumi Kazamy, której los odmienia się po dołączeniu do najlepszej gildii magów w królestwie Fiore, Fairy Tail! Czy dziewczyna w końcu odnajdzie to, o czym zawsze marzyła, czy wróg pokrzyżuje jej plany?
piątek, 28 czerwca 2013
środa, 26 czerwca 2013
5. Nigdy was nie opuszczę
- Nie chce jeszcze wyjeżdżać! Będę za bardzo tęsknić.. - żaliła się Ayu.
Wszyscy chcieli wracać do gildii, nie było czasu na odwiedziny, ponieważ każdy miał teraz dużo na głowie.
- Ayu! Musimy wracać, a co z pracą?! Nie masz pieniędzy na czynsz i jeszcze trzeba gildie odbudowywać. Mistrz kazał nam jak najszybciej wracać! - tłumaczyła wściekła Rika.
- Nie chcę! Nie chcę!
- Boże.. co ja z tobą mam.. - powiedział zażenowany Natsu, a po chwili chwycił ją w pasie i przerzucił sobie przez ramie.
- Tak będzie szybciej - myślał, lecz dziewczyna szarpała się na wszystkie strony i rozpaczała.
- Aya-chan! Niedługo się zobaczymy, tym razem to my cię odwiedzimy! - krzyczały bliźniaczki.
- Jeszcze raz za wszystko dziękuję! Będę tęsknić! - wołała trzymana przez różowowłosego.
................................................................................
Po jakimś czasie siedzieli już w pociągu. Ayu była szczęśliwa i też smutna zarazem. Nie wiedziała czy to dobrze zostawiać posiadłość na barkach przyjaciół. Nie chciała im robić problemu, chociaż sami jej to zaproponowali..
- Wiesz.. - zaczął niepewnie Natsu - myślałem.. że będziesz chciała nas zostawić, i tam zostaniesz..
- Eh? Jak to? - odpowiedziała zdziwiona - Natsu..
- Gdy tak patrzyłem jak się świetnie z nimi bawisz, jak za nimi tęskniłaś i w ogóle.. to myślałem..
- Ty już lepiej w ogóle nie myśl, bo ci to za dobrze nie wychodzi! - podniosła ton.
Chłopak od razu zamilkł. Speszony przyglądał się złej przyjaciółce, która po chwili odsapnęła i na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Natsu.. Jak ty sobie wyobrażasz, że mogłabym was od tak sobie po prostu zostawić? Kocham was, kocham całe Fairy Tail, tak jak i moich przyjaciół z Arahawy, ale.. Fairy Tail jest moim domem, to moje miejsce, cała moja rodzina.. Nigdy przenigdy bym was nie zostawiła.
Salamander osłupiał. Wpatrywał się w nią i słuchał każdego jej słowa z jej ślicznej buźki, jak mógł się tak pomylić..?
- Więc Natsu.. - przybliżyła się do chłopaka i przyłożyła dłoń do jego policzka mówiąc - Proszę, proszę cię.. Nigdy więcej nie śmiej powiedzieć, że mogłabym was zostawić.
Widział jej wielkie, złote oczy, w których było pełno szczęścia jak i łez. Nie myśląc zbyt wiele, złapał ją za ramiona i przycisnął do siebie.
- Obiecuję ci.. Już nigdy więcej w to nie zwątpię.. - powiedział.
....................................................................................
- Wróciliśmy!! - krzyknął wyważając drzwi od niedokończonej, ale głośnej od śmiechów i wrzawy gildii.
- Witajcie w domu! - odpowiedziała im Mirajane czyszcząca kubki za barem.
- Co słychać w domu, Ayu? - spytał mistrz gładząc swojego bujnego wąsa.
Brunetka uśmiechnęła się pogodnie, po czym zasalutowała jak w wojsku i odpowiedziała:
- Bezproblemowo ukończyliśmy misję!
- Ach tak.. - mruknął dziadek i łyknął całą zawartość swojego kufla z piwem.
- A jak tam przebudowa gildii? - spytała dziewczyna.
- Bezproblemowo dokańczamy misję! - powiedział mistrz z uśmiechem - Została jeszcze tylko górna część i piętro.
- Aye! Zrozumiano! - wtrącił się Natsu i Happy.
Natsu jak to Natsu, zaraz poleciał się tłuc z Grayem. Happy i Rika siedzieli przy stole wraz z Wendy i Charlą. A Ayu siedziała przy barze z Levy. Dziewczyny śmiały się, rozmawiały, plotkowały i takie tam. Brunetka nagle posmutniała, widząc to Levy zapytała:
- Yu-chan, co się stało?
- Ach.. nic, tylko tak myślałam o tym co powiedział Natsu..
Po chwili zapanowała cisza.
- Aaa.. A co powiedział? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- ... Że myślał, że was zostawię i zamieszkam w Arahawie. - powiedziała prosto z mostu.
- Coo?! A czemu byś w ogóle miała to zrobić? Haha.. on to na serio jest głupi.
- Tak.. Już mu powiedziałam, że nigdy was nie opuszczę.. No ale nie winię go za to.
- Haha.. A tak w ogóle to mam coś dla ciebie Yu-chan! - zawołała radośnie niebieskowłosa po czym sięgnęła po coś do torebki.
- Eh? A co to? - spytała zaciekawiona brunetka.
- To ta książka, której mówiłaś, że nie mogłaś nigdzie znaleźć.
- Oooo.. Levy! - krzyknęła rozradowana dziewczyna - Jesteś najlepszą przyjaciółką na całym tym nienormalnym świecie!
- Ja to wiem.. - dodała pewna siebie dziewczyna.
- Dobra lecę do siebie to przeczytać! Widzimy się jutro! - dodała biegnąc szczęśliwa do domu.
Wszyscy w gildii odprowadzili brunetkę wzrokiem, po czym wznowili swoje śmiechy i rozmowy.
- Chyba poprawiłaś jej tym humor. - powiedziała uśmiechnięta Mira.
- Tak.. też tak sądzę. - przytaknęła dziewczyna.
Natsu, który był wdzięczny Levy za to, że Ayu się uśmiechnęła i możliwie zapomniała o tym co powiedział ruszył za nią w nadziei, że jeszcze dzisiaj normalnie z nią porozmawia.
.......................................................................................
Po jakimś czasie był już pod jej domem. Światło w pokoju się paliło, więc nie myśląc zbyt wiele jak to zwykle bywa wskoczył na okno. Trochę się zawiódł tym co zobaczył. Miał nadzieję, że porozmawia jeszcze trochę z Ayu i że będzie miał szansę zobaczyć jej promienny uśmiech, ale niestety.. Dziewczyna leżąc na łóżku wtulała się w poduszkę i lekko pomrukiwała, a książka nie rozpakowana leżała na biurku.
- Ach.. Co to z ciebie będzie.. - powiedział Dragneel wchodząc przez okno.
Usiadł obok niej, a ręką odgarniał jej włosy z twarzy.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz.. - mruknął do śpiącej dziewczyny.
Wszyscy chcieli wracać do gildii, nie było czasu na odwiedziny, ponieważ każdy miał teraz dużo na głowie.
- Ayu! Musimy wracać, a co z pracą?! Nie masz pieniędzy na czynsz i jeszcze trzeba gildie odbudowywać. Mistrz kazał nam jak najszybciej wracać! - tłumaczyła wściekła Rika.
- Nie chcę! Nie chcę!
- Boże.. co ja z tobą mam.. - powiedział zażenowany Natsu, a po chwili chwycił ją w pasie i przerzucił sobie przez ramie.
- Tak będzie szybciej - myślał, lecz dziewczyna szarpała się na wszystkie strony i rozpaczała.
- Aya-chan! Niedługo się zobaczymy, tym razem to my cię odwiedzimy! - krzyczały bliźniaczki.
- Jeszcze raz za wszystko dziękuję! Będę tęsknić! - wołała trzymana przez różowowłosego.
................................................................................
Po jakimś czasie siedzieli już w pociągu. Ayu była szczęśliwa i też smutna zarazem. Nie wiedziała czy to dobrze zostawiać posiadłość na barkach przyjaciół. Nie chciała im robić problemu, chociaż sami jej to zaproponowali..
- Wiesz.. - zaczął niepewnie Natsu - myślałem.. że będziesz chciała nas zostawić, i tam zostaniesz..
- Eh? Jak to? - odpowiedziała zdziwiona - Natsu..
- Gdy tak patrzyłem jak się świetnie z nimi bawisz, jak za nimi tęskniłaś i w ogóle.. to myślałem..
- Ty już lepiej w ogóle nie myśl, bo ci to za dobrze nie wychodzi! - podniosła ton.
Chłopak od razu zamilkł. Speszony przyglądał się złej przyjaciółce, która po chwili odsapnęła i na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Natsu.. Jak ty sobie wyobrażasz, że mogłabym was od tak sobie po prostu zostawić? Kocham was, kocham całe Fairy Tail, tak jak i moich przyjaciół z Arahawy, ale.. Fairy Tail jest moim domem, to moje miejsce, cała moja rodzina.. Nigdy przenigdy bym was nie zostawiła.
Salamander osłupiał. Wpatrywał się w nią i słuchał każdego jej słowa z jej ślicznej buźki, jak mógł się tak pomylić..?
- Więc Natsu.. - przybliżyła się do chłopaka i przyłożyła dłoń do jego policzka mówiąc - Proszę, proszę cię.. Nigdy więcej nie śmiej powiedzieć, że mogłabym was zostawić.
Widział jej wielkie, złote oczy, w których było pełno szczęścia jak i łez. Nie myśląc zbyt wiele, złapał ją za ramiona i przycisnął do siebie.
- Obiecuję ci.. Już nigdy więcej w to nie zwątpię.. - powiedział.
....................................................................................
- Wróciliśmy!! - krzyknął wyważając drzwi od niedokończonej, ale głośnej od śmiechów i wrzawy gildii.
- Witajcie w domu! - odpowiedziała im Mirajane czyszcząca kubki za barem.
- Co słychać w domu, Ayu? - spytał mistrz gładząc swojego bujnego wąsa.
Brunetka uśmiechnęła się pogodnie, po czym zasalutowała jak w wojsku i odpowiedziała:
- Bezproblemowo ukończyliśmy misję!
- Ach tak.. - mruknął dziadek i łyknął całą zawartość swojego kufla z piwem.
- A jak tam przebudowa gildii? - spytała dziewczyna.
- Bezproblemowo dokańczamy misję! - powiedział mistrz z uśmiechem - Została jeszcze tylko górna część i piętro.
- Aye! Zrozumiano! - wtrącił się Natsu i Happy.
Natsu jak to Natsu, zaraz poleciał się tłuc z Grayem. Happy i Rika siedzieli przy stole wraz z Wendy i Charlą. A Ayu siedziała przy barze z Levy. Dziewczyny śmiały się, rozmawiały, plotkowały i takie tam. Brunetka nagle posmutniała, widząc to Levy zapytała:
- Yu-chan, co się stało?
- Ach.. nic, tylko tak myślałam o tym co powiedział Natsu..
Po chwili zapanowała cisza.
- Aaa.. A co powiedział? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- ... Że myślał, że was zostawię i zamieszkam w Arahawie. - powiedziała prosto z mostu.
- Coo?! A czemu byś w ogóle miała to zrobić? Haha.. on to na serio jest głupi.
- Tak.. Już mu powiedziałam, że nigdy was nie opuszczę.. No ale nie winię go za to.
- Haha.. A tak w ogóle to mam coś dla ciebie Yu-chan! - zawołała radośnie niebieskowłosa po czym sięgnęła po coś do torebki.
- Eh? A co to? - spytała zaciekawiona brunetka.
- To ta książka, której mówiłaś, że nie mogłaś nigdzie znaleźć.
- Oooo.. Levy! - krzyknęła rozradowana dziewczyna - Jesteś najlepszą przyjaciółką na całym tym nienormalnym świecie!
- Ja to wiem.. - dodała pewna siebie dziewczyna.
- Dobra lecę do siebie to przeczytać! Widzimy się jutro! - dodała biegnąc szczęśliwa do domu.
Wszyscy w gildii odprowadzili brunetkę wzrokiem, po czym wznowili swoje śmiechy i rozmowy.
- Chyba poprawiłaś jej tym humor. - powiedziała uśmiechnięta Mira.
- Tak.. też tak sądzę. - przytaknęła dziewczyna.
Natsu, który był wdzięczny Levy za to, że Ayu się uśmiechnęła i możliwie zapomniała o tym co powiedział ruszył za nią w nadziei, że jeszcze dzisiaj normalnie z nią porozmawia.
.......................................................................................
Po jakimś czasie był już pod jej domem. Światło w pokoju się paliło, więc nie myśląc zbyt wiele jak to zwykle bywa wskoczył na okno. Trochę się zawiódł tym co zobaczył. Miał nadzieję, że porozmawia jeszcze trochę z Ayu i że będzie miał szansę zobaczyć jej promienny uśmiech, ale niestety.. Dziewczyna leżąc na łóżku wtulała się w poduszkę i lekko pomrukiwała, a książka nie rozpakowana leżała na biurku.
- Ach.. Co to z ciebie będzie.. - powiedział Dragneel wchodząc przez okno.
Usiadł obok niej, a ręką odgarniał jej włosy z twarzy.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz.. - mruknął do śpiącej dziewczyny.
4. Możecie na mnie liczyć!
Wstała z rana, lekko przymroczona. Nie wiedziała gdzie jest, lecz po chwili zorientowała się gdzie się obudziła oraz po co tu przyjechała. Wzięła poranny prysznic, odetchnęła. Była zmęczona, chociaż dobrze spała. Nie zastanawiając się ubrała rzeczy przygotowane z wczoraj i zbiegła na dół do kuchni. - Jeszcze nikt nie wstał.. - pomyślała i zabrała się za śniadanie.
- Głodny.. - wymamrotał i wstał. Nie myślał za dużo, chociaż on prawie wcale nie myśli. Ruszył schodami w dół, za zapachem dobiegającym z kuchni. Usiadł przy stole i wpatrywał się w dziewczynę. Po chwili zorientował się, że dostał pod nos talerz pełen naleśników.
- Nie patrz się tak tylko jedz, smacznego. - powiedziała uśmiechając się lekko.
Wyczuł to, sarkazm w jej głosie i sztuczny uśmiech. Wiedział, że jest coś nie tak, ale jeszcze nie mógł zapytać, miał przeczucie, że to samo wyjdzie i dowie się co martwi jego najbliższą przyjaciółkę.
...........................................................................................
Po śniadaniu wyszła przed dom i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Tak tego jej było trzeba, chwili spokoju i wyciszenia. Okolica była na prawdę piękna. Ogródek zadbany? Jak to? - Chyba wiem przez kogo - pomyślała i pobiegła w kierunku tylko znanym dla niej.
- Pfffuu.. Ale się objadłem, nie ma to jak kuchnia Ayu! - powiedział szczerząc się do siebie i wstał z miejsca. Zaciekawiło go zdjęcie, na którym były te same osoby? - Aaa.. to pewnie jej mama.. mówiła, że jest do niej podobna czy coś. Intrygujące, takie podobieństwo między matką a córką.
Nie zastanawiając się wyszedł przed dom. Nie zobaczył nikogo, lecz jego zmysł węchu go nie zawiódł. Ruszył za dobrze znanym, słodkim zapachem brunetki.
............................................................................................
- Cedrick! - krzyczała radośnie, biegnąc w stronę ogromnej stajni. Spostrzegła jak chłopak odwraca się w jej kierunku. Z niedowierzaniem przyglądał się jej twarzyczce, która była tuż przy nim.
- A-Ayu? To t-ty? - Wymamrotał, nie mogąc uwierzyć w to, kto przed nim stoi. Bezskutecznie zaczął przecierać oczy, w nadziei, że to coś da, jednak nie wiele to pomogło.
- No ja, a kto by inny? Baka. - Spojrzała się na niego z drwiącym uśmieszkiem i słodziutkim wzrokiem. Wlepiała w niego swoje wielkie, złote oczy, które jak widmo zaczarowały go na pewien czas, przez co nie mógł nic wypowiedzieć.
- Co ty tu robisz?! Wiesz jaki czas cie tu nie było?! Ale sie zmieniłaś.. Twoja babcia! Ty wiesz?! W ogóle co ty tutaj robisz?! Gdzie byłaś?! .. - i tak dalej. Zalewał ją mnóstwem pytań i innych takich, a ona nie mogła zrozumieć nic z tego bełkotu. Po chwili zasłoniła mu usta ręką - Cii.. Wiem o babci, i to dlatego tu przyjechałam.. ale też dlatego że dawno was nie widziałam. Byłam wczoraj u dziewczyn, ale sie zmieniły! A teraz u ciebie.. Ledwo cię poznałam wiesz? - powiedziała uśmiechając się pogodnie.
Cedrick w dzieciństwie był drobnej budowy ciała, przez co zawsze stawała mu się krzywda. Był tchórzliwy, niezdarny oraz ślepo zakochany w naszej Ayu. Teraz wyglądał na wiele starszego. Miał brązowe rozczochrane włosy i czarujące zielone oczy. Nie utył, lecz nabrał masy mięśni, przez co wyglądał mężniej i pewniej. Na pewno dorósł, to wiedziała od początku patrząc na niego.
- A ty.. Ale jesteś piękna.. Wcześniej też byłaś, myślałem że to nie możliwe, ale wypiękniałaś! - powiedział uśmiechając się.
Brunetka poczuła jak jej poliki ogarnia rumieniec. - Przestań, nie jestem wcale taka piękna. Baka - powiedziała śmiejąc się, a po chwili poczuła jak ktoś obejmuje ją rękoma za plecy i przyciska do siebie. - Bałem się, że już tu nie wrócisz. - Wymamrotał. Dziewczyna na chwilę osłupiała, ale wrócił jej rozum i pamięć o tym po co przyszła. - No coś ty.. Nie zostawiłabym was tak..
............................................................................................
Całej tej scenie przyglądał się zdziwiony Salamander. Słyszał rozmowę, krótką ale coś słyszał. I wiedział że może się przygotować na najgorsze, więc będzie o nią walczył.
Ayu myślała ciągle nad tym jak dobrać słowa, więc wreszcie pewnym tonem zapytała:
- To byłeś ty? Ten, który dbał o dom, ogródek i konie pod moją nieobecność?
- Heh.. Więc dlatego jesteś taka.. Zmartwiona - zaśmiał się.
Dziewczyna była trochę zdezorientowana, chciała wiedzieć komu ma podziękować za dbanie o te miejsce, tak ważne miejsce.
- Dom i ogródek pielęgnowały twoje przyjaciółki wraz z Marią. Ja zająłem się końmi. - Odpowiedział przyjaznym głosem i wciąż się w nią wpatrywał.
- A-aha.. rozumiem. - Powiedziała zdziwiona - Ale jak? Dlaczego?
- Bo jesteśmy jak rodzina. - powiedział prosto z mostu.
- Śmierć twojej babci była ciosem dla nas wszystkich, a my wiemy że jako mag masz dużo obowiązków, a także masz jeszcze inną rodzinę i że nie zadbasz o wszystko w tym samym czasie.
- A-ale ja nie wiem.. Nie chcę was zostawiać tu samych z tym wszystkim, tak bardzo tęsknię. A-ale również nie mogę zostawić Fairy Tail, oni są najlepszym co mnie w życiu spotkało, nie mogę odejść, zbyt bardzo ich kocham, ale was też.. Ughh.. nie wiem co mam robić! - Dziewczyna rozpłakała się w najlepsze, lecz po chwili poczuła jak obejmują ją czyjeś ręce.
- Aya-chan, nie przejmuj się. Nie mamy tego za złe, każdy ma własne życie. - powiedziała wzruszona Veronica.
- Zajmiemy się tym domem, bo on jest też jak nasz. - dopowiedziała zasmarkana Felicia.
- Twoja babcia podążała by za marzeniami Ayu.. - powiedziała Maria.
- W gildii wszyscy by tęsknili Ayu. - wyszlochała Rika.
- Wracaj do siebie, a my zajmiemy się posiadłością. - rzekł Cedrick, po czym dziewczyna ustała przed wszystkimi, i wyprostowana ze łzami w oczach krzyknęła - Arigatou! Wszystkim! Możecie na mnie liczyć! - dziewczyny wybuchnęły płaczem, i przy tym Happy, a on jeden stał i patrzył się w tą scenę z pobłażliwym uśmiechem.. - Dobrze, że wszystko wróci do normy.. - tak mu się przynajmniej zdawało.
...............................................................................
Kolejny nudny rozdział, ale teraz będzie coraz lepiej :)
- Głodny.. - wymamrotał i wstał. Nie myślał za dużo, chociaż on prawie wcale nie myśli. Ruszył schodami w dół, za zapachem dobiegającym z kuchni. Usiadł przy stole i wpatrywał się w dziewczynę. Po chwili zorientował się, że dostał pod nos talerz pełen naleśników.
- Nie patrz się tak tylko jedz, smacznego. - powiedziała uśmiechając się lekko.
Wyczuł to, sarkazm w jej głosie i sztuczny uśmiech. Wiedział, że jest coś nie tak, ale jeszcze nie mógł zapytać, miał przeczucie, że to samo wyjdzie i dowie się co martwi jego najbliższą przyjaciółkę.
...........................................................................................
Po śniadaniu wyszła przed dom i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Tak tego jej było trzeba, chwili spokoju i wyciszenia. Okolica była na prawdę piękna. Ogródek zadbany? Jak to? - Chyba wiem przez kogo - pomyślała i pobiegła w kierunku tylko znanym dla niej.
- Pfffuu.. Ale się objadłem, nie ma to jak kuchnia Ayu! - powiedział szczerząc się do siebie i wstał z miejsca. Zaciekawiło go zdjęcie, na którym były te same osoby? - Aaa.. to pewnie jej mama.. mówiła, że jest do niej podobna czy coś. Intrygujące, takie podobieństwo między matką a córką.
Nie zastanawiając się wyszedł przed dom. Nie zobaczył nikogo, lecz jego zmysł węchu go nie zawiódł. Ruszył za dobrze znanym, słodkim zapachem brunetki.
............................................................................................
- Cedrick! - krzyczała radośnie, biegnąc w stronę ogromnej stajni. Spostrzegła jak chłopak odwraca się w jej kierunku. Z niedowierzaniem przyglądał się jej twarzyczce, która była tuż przy nim.
- A-Ayu? To t-ty? - Wymamrotał, nie mogąc uwierzyć w to, kto przed nim stoi. Bezskutecznie zaczął przecierać oczy, w nadziei, że to coś da, jednak nie wiele to pomogło.
- No ja, a kto by inny? Baka. - Spojrzała się na niego z drwiącym uśmieszkiem i słodziutkim wzrokiem. Wlepiała w niego swoje wielkie, złote oczy, które jak widmo zaczarowały go na pewien czas, przez co nie mógł nic wypowiedzieć.
- Co ty tu robisz?! Wiesz jaki czas cie tu nie było?! Ale sie zmieniłaś.. Twoja babcia! Ty wiesz?! W ogóle co ty tutaj robisz?! Gdzie byłaś?! .. - i tak dalej. Zalewał ją mnóstwem pytań i innych takich, a ona nie mogła zrozumieć nic z tego bełkotu. Po chwili zasłoniła mu usta ręką - Cii.. Wiem o babci, i to dlatego tu przyjechałam.. ale też dlatego że dawno was nie widziałam. Byłam wczoraj u dziewczyn, ale sie zmieniły! A teraz u ciebie.. Ledwo cię poznałam wiesz? - powiedziała uśmiechając się pogodnie.
Cedrick w dzieciństwie był drobnej budowy ciała, przez co zawsze stawała mu się krzywda. Był tchórzliwy, niezdarny oraz ślepo zakochany w naszej Ayu. Teraz wyglądał na wiele starszego. Miał brązowe rozczochrane włosy i czarujące zielone oczy. Nie utył, lecz nabrał masy mięśni, przez co wyglądał mężniej i pewniej. Na pewno dorósł, to wiedziała od początku patrząc na niego.
- A ty.. Ale jesteś piękna.. Wcześniej też byłaś, myślałem że to nie możliwe, ale wypiękniałaś! - powiedział uśmiechając się.
Brunetka poczuła jak jej poliki ogarnia rumieniec. - Przestań, nie jestem wcale taka piękna. Baka - powiedziała śmiejąc się, a po chwili poczuła jak ktoś obejmuje ją rękoma za plecy i przyciska do siebie. - Bałem się, że już tu nie wrócisz. - Wymamrotał. Dziewczyna na chwilę osłupiała, ale wrócił jej rozum i pamięć o tym po co przyszła. - No coś ty.. Nie zostawiłabym was tak..
............................................................................................
Całej tej scenie przyglądał się zdziwiony Salamander. Słyszał rozmowę, krótką ale coś słyszał. I wiedział że może się przygotować na najgorsze, więc będzie o nią walczył.
Ayu myślała ciągle nad tym jak dobrać słowa, więc wreszcie pewnym tonem zapytała:
- To byłeś ty? Ten, który dbał o dom, ogródek i konie pod moją nieobecność?
- Heh.. Więc dlatego jesteś taka.. Zmartwiona - zaśmiał się.
Dziewczyna była trochę zdezorientowana, chciała wiedzieć komu ma podziękować za dbanie o te miejsce, tak ważne miejsce.
- Dom i ogródek pielęgnowały twoje przyjaciółki wraz z Marią. Ja zająłem się końmi. - Odpowiedział przyjaznym głosem i wciąż się w nią wpatrywał.
- A-aha.. rozumiem. - Powiedziała zdziwiona - Ale jak? Dlaczego?
- Bo jesteśmy jak rodzina. - powiedział prosto z mostu.
- Śmierć twojej babci była ciosem dla nas wszystkich, a my wiemy że jako mag masz dużo obowiązków, a także masz jeszcze inną rodzinę i że nie zadbasz o wszystko w tym samym czasie.
- A-ale ja nie wiem.. Nie chcę was zostawiać tu samych z tym wszystkim, tak bardzo tęsknię. A-ale również nie mogę zostawić Fairy Tail, oni są najlepszym co mnie w życiu spotkało, nie mogę odejść, zbyt bardzo ich kocham, ale was też.. Ughh.. nie wiem co mam robić! - Dziewczyna rozpłakała się w najlepsze, lecz po chwili poczuła jak obejmują ją czyjeś ręce.
- Aya-chan, nie przejmuj się. Nie mamy tego za złe, każdy ma własne życie. - powiedziała wzruszona Veronica.
- Zajmiemy się tym domem, bo on jest też jak nasz. - dopowiedziała zasmarkana Felicia.
- Twoja babcia podążała by za marzeniami Ayu.. - powiedziała Maria.
- W gildii wszyscy by tęsknili Ayu. - wyszlochała Rika.
- Wracaj do siebie, a my zajmiemy się posiadłością. - rzekł Cedrick, po czym dziewczyna ustała przed wszystkimi, i wyprostowana ze łzami w oczach krzyknęła - Arigatou! Wszystkim! Możecie na mnie liczyć! - dziewczyny wybuchnęły płaczem, i przy tym Happy, a on jeden stał i patrzył się w tą scenę z pobłażliwym uśmiechem.. - Dobrze, że wszystko wróci do normy.. - tak mu się przynajmniej zdawało.
...............................................................................
Kolejny nudny rozdział, ale teraz będzie coraz lepiej :)
wtorek, 25 czerwca 2013
3. Niedokończone sprawy
Oczami Natsu
Dalej nie wiedziałem o co chodzi, ale widząc tak szczęśliwą Ayu mogłem tylko patrzeć na jej promienną buźkę. Potem i tak się wszystkiego dowiedziałem, ale nie tego co chciałem, niestety..
Zaraz.. Co?! Gdzie jesteśmy? Aaa.. w domu tych.. jak im tam.. Nie ważne. Herbata, herbata .. O JEDZENIE!
- Natsu! *trzask*
I dostałem w łeb.. Co sie ona dziwi? Przecież nie jadłem od kilku godzin..
Oczami Ayu
Tak, tak się cieszę! Dziewczyny zabierają mnie do swojego domu. Tak dawno tu nie byłam, ale nie zważając na czas posiadłość Gonzales w ogóle się nie zmieniła.. Wchodząc do ich domu, czułam niepewność oraz podekscytowanie, widziałam u Riki zamyślenie oraz ciekawość.. Ughh.. Będę musiała jej wszystko wyjaśnić!
DO RZECZY!
Wchodząc tam, poczułam znajomy zapach.. Rozejrzałam się w około, i zobaczyłam te same rubinowe ściany, co sprzed lat. Zdobiły je piękne, ręczne obrazy Pani Maryi. Po lewej gorąco wydobywające się z kuchni, a po prawej miłe trzaskanie drewna w kominku. Nic się nie zmieniło.
Nawet.. Shelia, ale stary kocur.. No cóż, jednak coś się zmienić musiało.
W salonie usiedliśmy przy stoliku, dziewczyny podały nam herbatę, a ja rozmawiałam z ich babcią.
Pani Maria, składała mi najszczersze kondolencje w sprawie babci.. Wiedziałam, że jej też było ciężko, to była jej najlepsza przyjaciółka. Było mi źle, naprawdę źle. Czułam, że to moja wina, to ja zostawiłam babcię samą.. Na te 7 lat..
Maria próbowała mi wmówić, że to czas jest naszym najgorszym wrogiem. Mówiła, że to nie moja wina, ale ja.. Dalej czułam, że mogłam ją częściej odwiedzać..
Rozmawiałyśmy o tym co się działo, gratulowały mi wygranych Igrzysk i inne takie pierdoły.
Maria-san podała na stół jedzenie. Nim się obejrzałam wszystko znalazłam w gębie Nastu..
- Natsu! - krzyknęłam i uderzyłam go ręką w tył głowy, po czym zarył łbem o stół.
- Zachowywałbyś się trochę! - dopowiedziała Rika.
Widziałam zażenowanie u Marii-san, ale po chwili też usłyszałam głośny śmiech bliźniaczek.
- Aya-chan, znalazłaś sobie idealnego chłopaka! - powiedziała Veronica.
ZARAZ? CO?!
- Nie.. Natsu nie jest moim chłopakiem! - powiedziałam troszkę sfrustrowana.. - On jest moim towarzyszem z drużyny, jest najlepszym przyjacielem!
- Och.. Serio? Bo ja widzę, że jesteś cała czerwona na twarzy, kłamczucho! - dogryzały mi pewien czas przyjaciółki.
Atmosfera była przyjemna, ale zastanawiałam się nad tym co zrobić z domem babci..
......................................................................................
Zbliżała się ciemna noc. Ayu wraz z Natsu i exceedami wyruszyli w stronę domu babci dziewczyny.
Brunetka szła zamyślona, za to Nastu ciągle ziewał i się przeciągał..
- Kiedy to ja usnąłem.. *ziew*
- Chyba od razu jak zaczęłyśmy rozmowę.. - powiedziała zirytowana.
- Tak w ogóle.. To po co tu chciałaś przyjechać?
Po chwili ciszy, Ayu odpowiedziała:
- Chciałam zobaczyć się z dziewczynami i ogólnie odwiedzić całe te miejsce.. Muszę jeszcze pomyśleć co zrobić z domem po śmierci babci..
Zapanowała cisza.. Natsu wiedział, że dużo czasu minęło od czasu jej odejścia, ale zdawał sobie również sprawę z tego, jak bardzo boli to Ayu.
Gdy doszli do domu, Ayu poszła wziąć kąpiel wraz z Riką, a Natsu i Happy mieli spać w jej dawnym pokoju.
- Ale te łóżko małe.. Jak ona się tu mieściła?
- No wiesz, Ayu zawsze miała i będzie mieć metr trzydzieści w kapeluszu, więc dla niej to nie problem. - zaśmiał się Happy.
- SŁYSZAŁAM CIĘ KOCURZE! - krzyknęła z łazienki brunetka.
Po 30 minutach, wyszła z łazienki i poszła w stronę pokoju gdzie śpią chłopcy.
- Już zasnęli.. - Pomyślała. Rozczulił ją widok chłopaka z kotem, którzy ledwo się mieścili na malutkim łóżeczku. - Śpij dobrze - Wymamrotała, ale chłopak już dawno spał jak kamień, więc nie mógł tego usłyszeć.
Ona miała spać w łóżku babci. Chciała przemyśleć jeszcze dużo rzeczy, ale od tego wszystkiego rozbolała ją tylko głowa. Spojrzała na kotkę, która już dawno wtulała się w jej plecy słodko pochrapując.
Dziewczyna wtulając się w poduszkę wciągała, stary, znajomy zapach.. - Pachnie nią.. moją babcią. - Pomyślała po czym zasnęła, ze stertą rozszalałych myśli w głowie.
..........................................................................................
Tyle na dzisiaj, oby się dobrze czytało :)
poniedziałek, 24 czerwca 2013
2. Spotkanie po latach
Minęły z 2 godziny, po czym dojechali na stację.
- Rika! Chłopcy! Wstawajcie. - zawołała dziewczyna szczerząc się w kierunku stacji. - Już jesteśmy!
Trzymając lewą ręką chłopaka, a w prawej bagaże wybiegła.. a dokładniej wyleciała z pociągu jak oparzona. Biedne koty ledwo za nią nadążały.
- Ayu-chan, zwolnij! - krzyknęła mała Rika.
Ale to było na nic, dziewczyna pędziła w jedną stronę, bez względu na przeszkody zmierzając w to miejsce.
Momentalnie się zatrzymała, puszczając chłopaka i bagaże, które wraz z nim poleciały na pobliskie drzewo. Brunetka z rozszerzonymi oczami wpatrywała się w znak wiszący tuż nad nią. Delikatnie się uśmiechnęła - Nareszcie, w końcu tu dotarłam! - krzyknęła przebiegając pod tablicą, na której napisane było ,,Witamy w Arahawie".
Jej serce biło jak oszalałe. Biegła ciesząc się do siebie, przed sobą widziała tylko jeden obraz... obraz starych wspomnień..
.....................................................................................
- Natsu! Co ci się stało? - zapytał Happy, patrząc jak różowowłosy ledwo podnosi się z ziemi.
- A ona już zniknęła! - oburzyła się Rika.
- Wszystko.. tak boli... PRAWIE BYM ZGINĄŁ! - wściekł się nie na żarty, po czym popędził za niedoszłą morderczynią.
......................................................................................
Tutaj... Jak pusto.. - powiedziała ze smutną miną.
Weszła niepewnie do mieszkania, gdzie naprzeciwko drzwi były wielkie schody. Obok korytarz prowadził do dużego pomieszczenia gdzie znajdował się ręcznie robiony stół wraz z kolorowym obrusem. Przy nim stały blaty kuchenne, srebrna kuchenka i lodówka z drewnianym obramowaniem.
Cała kuchnia wyglądała bardzo przytulnie. Ściany koloru łososiowego poozdabiane były licznymi obrazami i fotografiami, na których znajdowała się właśnie..
- Jakie ono stare.. - powiedziała dotykając drżącą ręką ramki czarno-białego zdjęcia, po czym skierowała się schodami w górę.
Kolejne pomieszczenie, do którego weszła było o wiele mniejsze. Miało różane ściany, przy jednej stało pojedyncze łóżko z ręcznie dzierganą kołdrą, a nad nim było duże okno. Obok łóżka stało biurko, a przy nim szafka. Nie była taka pusta, jak się zdawało. Znajdowały się w niej stare ubrania, między którymi leżały jakieś dziecięce obrazki.
.......................................................................................
Gdy wyjrzała przez okno, w oddali ujrzała nadlatujące koty przeciążone bagażami, a przed nimi wkurzonego Natsu.
- Ayu! Masz szczęście, że jeszcze żyję! - widać było, że był wściekły.
Brunetka się wzdrygnęła, po czym wyskoczyła przez okno w obawie przed tym, że rozwścieczony chłopak mógł zniszczyć cały dom.
- Co ty robisz?! Najpierw masz mi coś wyjaśnić, a potem przez połowę drogi się nie odzywasz. Później biegniesz jak oparzona, przy czym trochę brakowało, abyś oderwała mi łeb! - Natsu krzyczał tak głośno i szybko przebierał buzią, że Ayu ledwo zdołała coś wyłapać z jego kazania.
- Ayu czy coś się stało? - spytała się zmartwiona kotka.
- Dużo! Dużo! - krzyczała złotooka.
- Boże, przebywanie z Natsu chyba jej zaszkodziło. - zaśmiał się Happy.
Chłopak spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Natsu! Jak ty nic nie rozumiesz! - krzyknęła zażenowana dziewczyna.
......................................................................................
- Aya-chan?
Wtem usłyszała głos, którego nie słyszała od lat. Dostała dreszczy i z rozszerzonymi oczyma odwróciła się w stronę pytającego głosu.
- Vivi-chan? Felicia-chan?
Ujrzała przed sobą te dwa cele, do których ciągle próbowała dotrzeć. Jej przyjaciółki, dzięki którym nie była w dzieciństwie osamotniona.
- Ayu! - krzyknęły bliźniaczki, radośnie rzucając się w stronę dziewczyny, po czym przygniatając ją ciężarem swoich objęć, zaczęły szczęśliwie szlochać.
- Veronica! Felicia! - krzyczała ze łzami w oczach - tak się cieszę, że was widzę! Tak za wami tęskniłam..
- My za tobą też - wtulały się w nią.
- Ale się zmieniłyście! Nie pamiętam kiedy ostatni raz was widziałam.. - ocierając łzy, wpatrywała się w przyjaciółki jak w obrazek.
Tak dziewczyny naprawdę się zmieniły. Już nie są tymi dzieciakami z podwórka, które ostatnio widziała, wydoroślały. - pomyślała.
Veronica miała piękne, długie, brązowe loki z grzywką na wprost oraz zielone oczy. Była szczupła, miała też idealnie dopasowaną żółtą bluzkę, oraz brązową, falowaną, krótką spódniczkę. Dodatkiem były zielone baleriny oraz pomarańczowy sweterek na plecach.
Felicia zaś, mimo że była jej bliźniaczką to włosy miała proste, ale upięte z tyłu, rozpuszczone na plecy, a jej czoło przysłaniała prosta grzywka. Ubrana była w sukienkę w biało-czarne paski na krótki rękaw z brązowym paskiem w pasie. Do tego na jej nogach znajdowały się brązowe baleriny.
- Jesteście takie piękne, na prawdę się zmieniłyście.
- Oszalałaś! Spójrz w lustro, pewnie połowa wsi myślała, że jakaś modelka przyjechała na sesję.
Natsu przyglądał się tej scenie ze zdziwieniem. Nie rozumiał kim są ci ludzie, i dlaczego Ayu chciała tu przyjechać. To były tylko domysły, ale na prawdę bał się tego co usłyszy od niej, gdy już będą mogli normalnie porozmawiać. - Nie.. ona przecież nas nie zostawi - śmiejąc się w myślach tak sobie powtarzał. - Przecież.. nie zostawi nas, po tym wszystkim..
......................................................................................
Zapraszam do czytania :)
- Rika! Chłopcy! Wstawajcie. - zawołała dziewczyna szczerząc się w kierunku stacji. - Już jesteśmy!
Trzymając lewą ręką chłopaka, a w prawej bagaże wybiegła.. a dokładniej wyleciała z pociągu jak oparzona. Biedne koty ledwo za nią nadążały.
- Ayu-chan, zwolnij! - krzyknęła mała Rika.
Ale to było na nic, dziewczyna pędziła w jedną stronę, bez względu na przeszkody zmierzając w to miejsce.
Momentalnie się zatrzymała, puszczając chłopaka i bagaże, które wraz z nim poleciały na pobliskie drzewo. Brunetka z rozszerzonymi oczami wpatrywała się w znak wiszący tuż nad nią. Delikatnie się uśmiechnęła - Nareszcie, w końcu tu dotarłam! - krzyknęła przebiegając pod tablicą, na której napisane było ,,Witamy w Arahawie".
Jej serce biło jak oszalałe. Biegła ciesząc się do siebie, przed sobą widziała tylko jeden obraz... obraz starych wspomnień..
.....................................................................................
- Natsu! Co ci się stało? - zapytał Happy, patrząc jak różowowłosy ledwo podnosi się z ziemi.
- A ona już zniknęła! - oburzyła się Rika.
- Wszystko.. tak boli... PRAWIE BYM ZGINĄŁ! - wściekł się nie na żarty, po czym popędził za niedoszłą morderczynią.
......................................................................................
Tutaj... Jak pusto.. - powiedziała ze smutną miną.
Weszła niepewnie do mieszkania, gdzie naprzeciwko drzwi były wielkie schody. Obok korytarz prowadził do dużego pomieszczenia gdzie znajdował się ręcznie robiony stół wraz z kolorowym obrusem. Przy nim stały blaty kuchenne, srebrna kuchenka i lodówka z drewnianym obramowaniem.
Cała kuchnia wyglądała bardzo przytulnie. Ściany koloru łososiowego poozdabiane były licznymi obrazami i fotografiami, na których znajdowała się właśnie..
- Jakie ono stare.. - powiedziała dotykając drżącą ręką ramki czarno-białego zdjęcia, po czym skierowała się schodami w górę.
Kolejne pomieszczenie, do którego weszła było o wiele mniejsze. Miało różane ściany, przy jednej stało pojedyncze łóżko z ręcznie dzierganą kołdrą, a nad nim było duże okno. Obok łóżka stało biurko, a przy nim szafka. Nie była taka pusta, jak się zdawało. Znajdowały się w niej stare ubrania, między którymi leżały jakieś dziecięce obrazki.
.......................................................................................
Gdy wyjrzała przez okno, w oddali ujrzała nadlatujące koty przeciążone bagażami, a przed nimi wkurzonego Natsu.
- Ayu! Masz szczęście, że jeszcze żyję! - widać było, że był wściekły.
Brunetka się wzdrygnęła, po czym wyskoczyła przez okno w obawie przed tym, że rozwścieczony chłopak mógł zniszczyć cały dom.
- Co ty robisz?! Najpierw masz mi coś wyjaśnić, a potem przez połowę drogi się nie odzywasz. Później biegniesz jak oparzona, przy czym trochę brakowało, abyś oderwała mi łeb! - Natsu krzyczał tak głośno i szybko przebierał buzią, że Ayu ledwo zdołała coś wyłapać z jego kazania.
- Ayu czy coś się stało? - spytała się zmartwiona kotka.
- Dużo! Dużo! - krzyczała złotooka.
- Boże, przebywanie z Natsu chyba jej zaszkodziło. - zaśmiał się Happy.
Chłopak spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Natsu! Jak ty nic nie rozumiesz! - krzyknęła zażenowana dziewczyna.
......................................................................................
- Aya-chan?
Wtem usłyszała głos, którego nie słyszała od lat. Dostała dreszczy i z rozszerzonymi oczyma odwróciła się w stronę pytającego głosu.
- Vivi-chan? Felicia-chan?
Ujrzała przed sobą te dwa cele, do których ciągle próbowała dotrzeć. Jej przyjaciółki, dzięki którym nie była w dzieciństwie osamotniona.
- Ayu! - krzyknęły bliźniaczki, radośnie rzucając się w stronę dziewczyny, po czym przygniatając ją ciężarem swoich objęć, zaczęły szczęśliwie szlochać.
- Veronica! Felicia! - krzyczała ze łzami w oczach - tak się cieszę, że was widzę! Tak za wami tęskniłam..
- My za tobą też - wtulały się w nią.
- Ale się zmieniłyście! Nie pamiętam kiedy ostatni raz was widziałam.. - ocierając łzy, wpatrywała się w przyjaciółki jak w obrazek.
Tak dziewczyny naprawdę się zmieniły. Już nie są tymi dzieciakami z podwórka, które ostatnio widziała, wydoroślały. - pomyślała.
Veronica miała piękne, długie, brązowe loki z grzywką na wprost oraz zielone oczy. Była szczupła, miała też idealnie dopasowaną żółtą bluzkę, oraz brązową, falowaną, krótką spódniczkę. Dodatkiem były zielone baleriny oraz pomarańczowy sweterek na plecach.
Felicia zaś, mimo że była jej bliźniaczką to włosy miała proste, ale upięte z tyłu, rozpuszczone na plecy, a jej czoło przysłaniała prosta grzywka. Ubrana była w sukienkę w biało-czarne paski na krótki rękaw z brązowym paskiem w pasie. Do tego na jej nogach znajdowały się brązowe baleriny.
- Jesteście takie piękne, na prawdę się zmieniłyście.
- Oszalałaś! Spójrz w lustro, pewnie połowa wsi myślała, że jakaś modelka przyjechała na sesję.
Natsu przyglądał się tej scenie ze zdziwieniem. Nie rozumiał kim są ci ludzie, i dlaczego Ayu chciała tu przyjechać. To były tylko domysły, ale na prawdę bał się tego co usłyszy od niej, gdy już będą mogli normalnie porozmawiać. - Nie.. ona przecież nas nie zostawi - śmiejąc się w myślach tak sobie powtarzał. - Przecież.. nie zostawi nas, po tym wszystkim..
......................................................................................
Zapraszam do czytania :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)