- Happy! Rika! Wznieście się w powietrze i bądźcie w pogotowiu. - powiedziała ze spokojem.
- Aye Sir! - odpowiedziały koty i poleciały do góry.
- Ayu uważaj na siebie - powiedział chłopak.
- Ta.. Nawzajem. - odpowiedziała pewna siebie dziewczyna.
Po chwili jeden z mężczyzn wybuchł śmiechem. Zarzucił sobie wielką kolczastą maczugę na ramie i zaczął poruszać nadgarstkiem tworząc jakby okrąg swoimi ruchami.
- Teraz dopiero zaczynamy zabawę! - warknął i ruszył wprost na magów.
Natsu odskoczył na lewą stronę, a Ayu zrobiła unik w prawo, przy czym oboje uniknęli potężnego ataku, który zniszczył wybuchem ziemię, na której przed chwilą stali.
Salamander opadając na ziemię, od razu ruszył na gromadę osiłków. Wyskoczył w powietrze krzycząc - Ryk ognistego smoka. Wielki strumień ognia wleciał prosto na wrogów, którzy przy sile uderzenia wylecieli w stronę lasu. Facet z maczugą z zamachem odwrócił się w stronę Natsu i uderzając nią w podłoże tuż przy chłopaku spowodował ogromny wybuch.
- Natsu! - krzyknęła przerażona brunetka.
- Nie odwracaj się od przeciwnika maleńka! - warknął do niej facet, który wybiegł zza jej pleców i kopniakiem powalił ją na ziemię.
- Yghr.. - jęknęła przygnieciona dziewczyna i z nienawiścią wpatrywała się na wysokiego osiłka, zgniatającego jej plecy.
Nagle z ziemi wystrzelił złoty łańcuch, który oplatając wroga w pasie uniósł go w powietrze i wrzucił w ziemię, ciągnąc go po niej z dużą prędkością. Ayu podniosła się i otrzepała z piachu. Na widok ciąganego przez jej łańcuch zbira prychnęła pod nosem. Sięgnęła po jeden z kluczy do sakiewki i machnęła nim w powietrzu. - Otwórz się bramo do Lwa! Loki! - krzyknęła, a tuż przed nią w złotej poświacie pojawił się jej gwiezdny duch. Łańcuch, który trzymał bandytę znikł, a on sam opadł z hukiem na ziemię.
- Ty mała szmato! - warknął podnosząc się z podłoża.
- Loki atakuj! - krzyknęła, dzięki czemu gwiezdny duch ruszył w stronę przeciwnika. Niestety rudzielec nie zdążył nawet uderzyć, a zniknął w złotej poświacie przygnieciony wielką skałą.
- Hehe.. - zaśmiał się osiłek - Nie tylko ty mała używasz tu magii. Bandyta podniósł prawą rękę, a ziemia pod stopami Ayu zaczęła się ruszać. Nagle kawałek ziemi, na której stała wyleciał wraz z nią w powietrze, przez co dziewczyna upadła na tyłek, a napierające powietrze przyparło ją do lecącego kawałka ziemi.
- Cholera.. - warknęła pod nosem. Próbowała się przekręcić, lecz bez skutecznie. Po chwili kawałek lecącego podłoża rozleciał się na kawałeczki, a dziewczyna zaczęła spadać. Odwróciła się w stronę polany i wyciągnęła z sakiewki drugi klucz. - Otwórz się bramo Barana! Aries! - zawołała, a przed upadkiem uchroniła ją różowa, puszysta kulka stworzona przez wezwanego ducha.
- Dziękuję ci Aries! - krzyknęła brunetka i po chwili gnała w stronę swojego przeciwnika.
- Sumimasen! - zaczęła jak zwykle przepraszać różowa i zniknęła w złotej poświacie.
Złotooka biegnąc w stronę przeciwnika zauważyła nadlatujące ostre skały. Ledwo zdążyła zrobić unik, a wróg stał tuż przed nią. Facet złapał ją rękoma za szyję i podniósł do góry.
- Hahaha! Już po tobie suko! - krzyczał śmiejąc się.
Dziewczyna dusząc się uśmiechnęła się zadziornie. Nabrała ledwo powietrza i wypuściła z siebie ogromny złoty podmuch.
- Ryk gwiezdnego smoka! - wykrzyczała ledwo, a atak poniósł jej przeciwnika na pobliskie drzewa, które przy sile uderzenia zostały złamane.
Brunetka uśmiechając się wyciągnęła z sakiewki dwa klucze.
- Loki! Taurus! - krzyknęła a przed nią pojawił się byk i lew.
- Witaaaaaj Ayuuuuuuuuu-chan, wyglądasz tak muuu-pięknie! - wołał Taurus na wszystkie strony.
- Mogę prosić was o maleńką przysługę? Posprzątacie to za mnie? - powiedziała z błagającym wzrokiem.
- Jasne, dla nas to będzie przyjemność! - odpowiedział Loki poprawiając swoje okulary.
- Dziękuję wam! - krzyknęła brunetka i pobiegła w stronę zniszczonej chatki.
....................................................................................................
Nad ziemią, która wybuchła przeleciał różowowłosy. Obrócił się w powietrzu i nogami wylądował na podłożu. Wziął rozpęd i ruszył z pięścią pokrytą ogniem na przeciwnika. Facet z szyderczym uśmieszkiem przyglądał się salamandrowi, a przed jego atakiem osłonił się maczugą, która spowodowała kolejny wybuch. Natsu z okaleczoną ręką wyleciał w powietrze i spadł z hukiem na ziemię.
- Argh.. - jęknął poobijany - Cwany skurczybyk..
Wstał z ziemi i otrzepał spodnie, a tuż przy nim znalazł się ten wybuchowy gość. Ledwo zdążył zrobić unik, a miejsce w którym niedawno stał wybuchło. Chłopak odbił się od podłoża i skierował się w stronę wroga.
- Atak skrzydłem ognistego smoka! - zapalając ręce uderzył przeciwnika z taką siłą, że ten wyleciał w powietrze. Bez zastanowienia ruszył za nim. Gdy tylko mężczyzna wylądował twarzą w ziemi salamander pochwycił jego nogę i zapalając całe ciało zaczął kręcić dookoła bandytą. W pewnym momencie puścił nogę zbira, a ten wyleciał daleko w stronę lasu.
- Hehehe.. Tak to się robi! - krzyknął z szerokim uśmiechem.
- Jakoś łatwo poszło - powiedział zdziwiony Happy.
- No rzeczywiście.. A gdzie Ayu? - zapytał i zaczął się rozglądać po zniszczonej polanie.
Zobaczył małą posturę wbiegającą do zniszczonej chatki. Nie myśląc zbyt wiele jak to zwykle bywa podążył za nią.
- Ayu czemu tutaj przyszliśmy? - zawołała Rika rozglądając się po zniszczonej chatce.
- Spójrz. - powiedziała brunetka pokazując schody w dół zakryte jakimiś deskami - Zawsze warto się rozglądać. Może znajdziemy jakieś ukradzione rzeczy z miasteczka.
- Ayu jesteś genialna! - zawołała kotka schodząc w dół schodami.
Gdy tylko zeszły do pomieszczenia Natsu zapalił ogień na ręce, żeby było cokolwiek widać. Dzięki jego płomieniom brunetka wypatrzyła włącznik światła, które rozświetliło całe pomieszczenie. Znajdowały się w nim drewniane stoły i mały barek przy ścianie. Naprzeciwko były otwarte drzwi, za którymi ciągnął się długi korytarz, z jeszcze większą ilością drzwi.
- Dobra.. Happy i Rika rozejrzą się tutaj, a ja z Natsu pójdziemy sprawdzić resztę tamtych drzwi.
- Hai! - krzyknęły koty po czym wszyscy ruszyli na poszukiwanie łupów.
- Ja pobiegnę na koniec tego korytarza, a ty zaczniesz sprawdzać od początku. - powiedziała dziewczyna z determinacją w oczach.
- Zrozumiano - odpowiedział chłopak i otworzył pierwsze drzwi.
Brunetka pobiegła wzdłuż korytarza na sam koniec i otworzyła największe drzwi. W środku było ciemno, więc zapaliła małe światełko na końcu wskazującego palca i wypatrzyła w oddali włącznik światła. Po chwili w pomieszczeniu stało się jasno, a dziewczyna rozglądając się zobaczyła wielki kufer znajdujący się pod stalowym biurkiem. - To jakiś gabinet czy co? - zaśmiała się w myślach, po czym jednym uderzeniem rozwaliła kufer. Wypadły z niego dwie ciężkie torby. Zaciekawiona dziewczyna zajrzała do pierwszej, a znalazła tam grube pieniądze. Nie zastanawiając się dłużej zajrzała do drugiej torby. To co tam znalazła bardzo ją zdziwiło.
........................................................................................................
Trochę naszła mnie wena, a już wcześniej chciałam napisać tą pierwszą walkę. Mam nadzieję, że da się czytać : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz