- Wyjeżdżam na trening.
W gabinecie zapanowała głucha cisza. Dziadziuś się niemało zdziwił słysząc o treningu, nie miał pojęcia po co dziewczyna chce trenować, przecież bez tego dawała sobie radę.
Po długim milczeniu staruszek charakterystycznie odchrząknął i wstał. Jego oczy przebijały ciało dziewczyny na wylot, przez co przeszły ją dreszcze. O czym ja myślałam? Jestem pewna, że mistrz teraz da mi wykład i będzie kazał zostać w gildii. Zdenerwowana siedziała przy biurku, coraz mocniej wciskając drżące ręce w skórzany fotel. Mistrz zauważył w jej oczach zdezorientowanie, wiec po chwili przyklapnął naprzeciwko niej i szeroko się wyszczerzył.
- Moja droga.. Nie mam ci nic do powiedzenia poza "Powodzenia".
Na jej twarzy zagościł szczery uśmiech. Postanowiła, że da z siebie wszystko, a ona nigdy nie łamie swoich obietnicy.
- Dziękuję mistrzu. Wyruszam jutro - dodała lekko się uśmiechając i skierowała się w stronę wyjścia, ale zatrzymał ją staruszek.
- Wiesz, że Natsu będzie chciał iść z tobą, a ja nie mam nic przeciwko. Dziewczyna spojrzała na mistrza ze zdziwieniem, lecz po chwili widać było jej determinacje, gdy odwróciła się i z pewnością wymaszerowała z gabinetu.
.........................................................................................
Po rozmowie udała się do swojego mieszkania. Fakt, że jedzie pewnie na dłuższy czas równocześnie ją ekscytował jak i martwił. Nie myśląc o tym zbyt dużo pakowała się do dużej, czarnej torby, która leżała na zmechaconym łóżku. Wokół niej panował istny bałagan, bo brunetka zbierała z podłogi najważniejsze rzeczy i zastanawiała się nad wyborem ubrań. Spakowała książki o gwiezdnej magii, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat zaklęć i kluczy.
Kiedy tylko się spakowała runęła na łóżko marząc o gorącej kąpieli.. Ale najpierw trzeba było sprzątnąć te pobojowisko. Leżąc na zbezczeszczonym posłaniu skierowała swój wzrok na śpiącą obok kotkę. Brunetka lekko się uśmiechnęła wiedząc, że kotka ciągle jest przy niej.
- Dobra! Trzeba się wziąć za siebie, bo jutro jedziemy! - krzyknęła do siebie wesoło i rozprostowując kości ruszyła w stronę łazienki.
- Fajnie tak o niczym mi nie mówić no nie? Dziewczyna słysząc głos od razu odwróciła się za siebie i wpatrywała się w przyjaciela siedzącego na jej łóżku.
- Ale jesteś szybki, zdążyłam tylko wstać a ty już tu siedzisz - powiedziała spokojnie.
- Wiesz zawsze ci wszystko mówię.. Nie jak co niektórzy.. Więc przyszedłem cię powiadomić, że jadę na trening.
- Ha? Ciekawe po co i z kim.
- Z taką małą, denerwującą brunetką, aby jej pilnować, ponieważ jest trochę narwana - powiedział z cwanym uśmieszkiem i zaczął wyszukiwać na twarzy dziewczyny śmiesznych reakcji. Jak zwykle wiedział co się teraz stanie, brunetka wyglądała na dość zirytowaną, w każdej chwili mogła wybuchnąć.
- O nie nawet się nie waż jechać za mną. Jadę tylko i wyłącznie z Riką do twojej wiadomości.
- Jadę z tobą i nie ma odwrotu maluchu. Jeszcze tam zginiesz i będę miał cię na sumieniu.
- Jedyną osobą, która zginie będziesz zaraz ty jak stąd nie wyjdziesz! - wrzasnęła po czym próbowała go wypchnąć przez okno, lecz daremnie.. Chłopak nawet nie ruszył się z miejsca wpatrując się w nią chłodnym wzrokiem.
- Mam już ciebie dość! Jak wyjdę z łazienki ma cię tu już nie być! Trzasnęła drzwiami i poszła napuszczać wannę do pełna. W całym pomieszczeniu woda parowała, a dziewczyna siedziała w gorącej cieczy o zapachu wiśni. Cicho westchnęła po czym zanurzyła się w wodzie po czubek głowy.
................................................................
Trochę było przerwy, ale miałam ciągle pustkę w głowie i nie wiem co pisać..
Jestem ciekawa czy podoba wam się moje opowiadanie :D
Piszcie komentarze, bo one mnie motywują do dalszej pracy! :D
Kurde jak mnie to denerwuje, że nie ma tu komentarzy. Przez to sama muszę jakiś napisać, a naprawdę jestem w tym kiepska :/ Opowiadanie jest bardzo fajne mimo iż na początku denerwowało mnie, że Ayu jest takim w pewnym sensie po prostu zamiennikiem Lucy. Rozdział strasznie krótki, ale jakoś to przeboleje ^^ Z ciekawością czytam kolejne rozdziały i niesamowicie interesuje mnie ten czarny klucz i co się stanie gdy otworzy poprawnie bramę do niego. Życzę, więc jak najwięcej weny ^^
OdpowiedzUsuńI właśnie dzięki temu jednemu twojemu komentarzowi, napisałam kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNawet jeśli tylko jedna osoba czyta mojego bloga to i tak się cieszę, bo mam dla kogo pisać, nie tylko dla siebie XD
Nie trzeba być dobrym, żeby pisać komentarze. Komentarz ma być tym o czym myślisz, więc pisz co myślisz o rozdziałach komentując, wtedy będę wiedziała jakich głupich błędów nie robić oraz jakie rzeczy najbardziej ci się spodobały :)
Ja to bym nawet pisała dla siebie. Na początku tak robiłam. O jakim błędach tu mowa? Nie ma w sumie żadnych. Świetne opowiadanie. Zaskoczył mnie fakt że jest tu zamiennik Lucy :O Ale czasem dobrze jest odbiec od normalności ^^ Ślę wenę i ostrzegam, będę tu wpadać!
OdpowiedzUsuńPozatym zostawiam link, który stał się moim nakama, nic nie poradzę, ale przepraszam za niego. http://natsu-x-lucy.blogspot.com/
Hajsune : Hajs ci się nie zgadza, przyznaj się!
Aysune : No, w pewnym sensie tego słowa znaczenia.
Buuuźki!
Dziękuję szczerze, takie słowa napawają mnie weną :D to nie będzie taki zwyczajny zamiennik Lucy, od początku chciałam coraz bardziej zaskakiwać nową postacią i ostrzegam, brunetka jeszcze nieźle namiesza w całej historii opowiadania! :D Buziaczki <3
OdpowiedzUsuń