piątek, 5 lipca 2013

8. Serdecznie dziękuję!

    Jechali cały dzień, a potem przesiadka w nocy w kolejny pociąg i następnego dnia znowu w kolejny. Tak minęła im cała podróż, a dotarli dopiero drugiego dnia w nocy. Natsu cały czas przysypiał, Rika spała, a Ayu wraz z Happym co chwilę sobie dogryzali. Na ostatnim przystanku dziewczyna wstała, rozciągnęła się parę razy i budziła po kolei wszystkich.
- No wstawajcie! Ile można na was czekać? - wołała.
- Nareszcie, koniec tej męczarni! - krzyknęła cała trójka, po czym wybiegli z pociągu prosto na chodnik prowadzący do miasteczka.
- Dobra, jest już późno.. Znajdźmy jakiś nocleg, a jutro znajdziemy tego burmistrza. - zadecydowała brunetka.
- Hai! - wszyscy przytaknęli.

........................................................................................

    Szukali dość długo wolnych miejsc, bo jak się okazało dużo mieszkańców mieszka w hotelach, a turyści rzadko tu przyjeżdżają. Wlekli się niesamowicie. Ayu była wymęczona, przez te dwa dni prawie w ogóle nie spała, za to Natsu regenerował siły po przebytej trasie.
Po jakimś czasie weszli do niewielkiego budynku, który w środku wyglądał w miarę przyzwoicie. Była to jakaś karczma w której siedzieli jacyś pijacy, tłukły się jakieś wyrostki no i śmierdziało..
Oprócz tego, że ściany były brudne, a z niektórych sypał się piach, bo były poniszczone, wszystko było.. No prawie okej.
- Czego tu o tej porze? - zapytał groźnym tonem wielki wyrostek zza baru.
- Jest wolny pokój? - spytała brunetka - Tylko z dwoma łóżkami - dodała szybko.
- Hmm.. Dla takiej pięknej buźki jak ty znajdzie się nawet miejsce w moim łóżku. - odpowiedział barman z dość obrzydliwym tonem. Spenetrował dziewczynę wzrokiem od dołu do góry przy czym na jego twarzy zagościł szyderczy uśmieszek. 
Już Natsu miał mu przywalić za jego brudne zachowanie i nieczyste myśli, lecz w tym momencie brunetka walnęła ręką o blat z takim hukiem, że wszystkie oczy skierowane były właśnie na nich.
- Taki wyrośnięty wieprz nadaje się tylko do zmywania garów. Spróbuj jeszcze raz spojrzeć się na mnie takim wzrokiem, a przebiję ci głowę widelcem na wylot. - powiedziała z pogardą w głosie, a jej wzrok był porównywalny do wzroku seryjnego mordercy.
W barze zapanowała głucha cisza. Natsu stał obok osłupiały i wpatrywał się w dziewczynę z niedowierzaniem. Wszystkich przeleciał nieprzyjemny dreszcz i nikt nawet nie ważył się odezwać.
Barman właśnie został zmieszany z błotem i bał się spojrzeć w jej oczy. Jak ze skulonym ogonem podał dziewczynie kluczyki i zabrał się do wycierania kufli.
Dziewczyna z chęcią odebrała od niego klucze, po czym uśmiechnęła się tak promiennie, że wszyscy na nowo osłupieli.
- Serdecznie dziękuję! - odpowiedziała z tak melodyjnie miłym głosem, że sama Rika nie dowierzała w to co widzi.
    Brunetka wzięła swój bagaż i pociągnęła chłopaka za rękę, po schodach na górę. Gdy weszli do pokoju Ayu od razu rzuciła się na twarde łóżko i głośno westchnęła.
- C-co.. Co to miało być..? - zapytał przerażony chłopak.
- Yghh.. W tym miejscu ludzie są strasznie nie wychowani. Aby nie było można grzecznie dostać jakiegoś wolnego pokoju? - powiedziała zirytowana dziewczyna.
- Huhu.. No niezłe było to co odstawiłaś. Już miałem cię ratować, bo ledwo co sobie poradziłaś. - powiedział różowowłosy pewnym siebie tonem.
- Słucham?! - krzyknęła zirytowana na dobre, przy czym wstała pędem z łóżka i znalazła się przy chłopaku. Skrzyżowała ręce i wpatrywała się w niego ze złością. Małe exceedy już wiedziały, że tej nocy będzie wojna.
- Kto do jasnej cholery potrzebowałby twojej pomocy?! - wrzasnęła tak, że cały budynek się zatrząsł.
- Umiem sobie świetnie radzić sama, a z tobą było by o wiele gorzej!
- Ach tak?! - krzyknął podirytowany chłopak - Tylko byśmy chwilę poczekali, aż puszczą ci nerwy i mielibyśmy nowego trupa w zanadrzu. 
- No wiesz, ty bez tego i tak byś wszystko zniszczył, tak jak zawsze! - warknęła.
- C-ciekawe niby kiedy coś zniszczyłem? - odpowiedział żartobliwym głosem.
- TY ZAWSZE COŚ NISZCZYSZ! Nie ważne na jaką misję pójdziemy, to i tak nie dostaniemy nagrody bo ty coś rozwalasz! Nawet nie umiałbyś wyciągnąć od nich kluczyków, tylko zapewnie rozwaliłbyś cały budynek i nie mięlibyśmy gdzie spać. Swoją beznadziejnością przebijasz wszystko! - krzyknęła tak głośno, że na chwilę wszystko ucichło. Zaraz tego pożałowała, bo widząc minę chłopaka na jej twarzy zagościło zmieszanie. - O nie.. Boże, co ja powiedziałam?! Nie chciałam tego powiedzieć! - ganiła siebie w myślach. Z przerażeniem zakryła dłońmi buzię i z rozszerzonymi oczyma wpatrywała się w chłopaka. Na jego twarzy widać było smutek oraz złość. Przez chwilę poruszył się jakby ze zrezygnowaniem, na co ona się wzdrgnęła.
- Oo.. Nie.. N-natsu ja nie chciałam.. - nie dokończyła, przerwało jej prychnięcie chłopaka.
- Rozumiem, doskonale rozumiem.. - odpowiedział z żalem w głosie i spojrzał się na nią tym wzrokiem. Tym, którego ona tak nienawidziła. Wzrok pełnej nienawiści i pożałowania.
- Natsu.. - powiedziała cicho dziewczyna przepraszającym głosem, przy czym jej ręce opadły bezwładnie wzdłuż ciała.
Zapanowała cisza. Salamander położył się do łóżka i nakrył się kołdrą, aż po sam czubek głowy. Widocznie nie miał ochoty teraz z nią rozmawiać, no cóż..
    Dziewczyna ze spuszczoną głową powędrowała do łazienki. Napełniła sobie wannę ciepłą wodą i od razu się w niej zanurzyła. Do łazienki zajrzała kotka z miną troskliwej matki.
- I co nie mogłaś sobie odpuścić? Musiałaś mieć ostatnie zdanie? - zapytała łagodnie.
Odpowiedział jej dźwięk bąbelków puszczanych w wodzie przez buźkę brunetki.
Wyglądała jak naburmuszony dzieciak, co nieco rozbawiło kotkę. 
- Wiesz.. Powinnaś go przeprosić. - powiedziała stanowczo Rika.
- No ale.. Wiesz przecież, że to on zaczął. - odburknęła.
- Ayu.. Dorośnij w końcu, no błagam cię! - zapiszczała zażenowana - Natsu jest dzieciakiem, wiesz przecież, że powiedział to ale myślał dokładnie co innego..
- Gdyby nie był takim kretynem to by tego nie zrobił.. - mruknęła.
- Ayu.. Czy to nie ty chciałaś, żeby było tak jak dawniej? - zapytała kotka.
Wtedy do dziewczyny dotarło coś, czego do tej pory nie mogła sobie uświadomić. Nie mogła być taka, jak teraz. Po śmierci jej babci coś w niej pękło. Nie może teraz stracić jej ostatniej rodziny, co to to nie! 
Bez zastanowienia wstała i owinęła wokół siebie ręcznik. Wybiegła z łazienki i wzrokiem znalazła chłopaka tonącego w pościeli. Czy on w ogóle oddycha? - pomyślała i podążyła w jego stronę.
Bez namysłu wskoczyła na niego, przy czym okładała go lekko pięściami.
- Natsu! Nie zachowuj się jak dziecko i wyłaź!
- Jedyną osobą, która zachowuje się jak dziecko jesteś ty. - odburknął.
- Co?! Czyli tak chcesz pogrywać? - warknęła.
Zeszła na podłogę i złapała początek łóżka. Pewnie rozstawiła nogi i napięła mięśnie.
- Teraz nauczę cię magii latania kretynie! - wrzasnęła, przy czym rzuciła łóżkiem w górę z taką siłą, że wylatujący z niego Natsu zrobił z 17 koziołków w powietrzu i z hukiem wylądował na ziemi.
- Widać grawitacja cię nie kocha. - powiedział Happy.
- Jesteś najgorszym uczniem jakiego miałam.. - powiedziała to, po czym zaczęła się śmiać.
Chłopak gdy się podnosił zaśmiał się w tak przerażający sposób, że dziewczyna dostała dreszczy.
- TY! Co ty zrobiłaś.. - powiedział po czym skierował swój gniewny wzrok na dziewczynę. Widząc takiego salamandra, aż jej ciarki po plecach przeszły.
- Dobra! - powiedziała przy czym westchnęła i spojrzała pewnie w jego stronę - Teraz kiedy łaskawie wstałeś możemy normalnie porozmawiać.
Chłopak popatrzył na nią jak na kogoś obcego. Dziewczyna spuściła głowę w dół i zacisnęła pięści.
- Prze.. Przepraszam.. - powiedziała - Natsu ja nie chciałam tego powiedzieć. Po prostu wkurzyłam się, bo udało mi się wyciągnąć te kluczyki, a ty tak na to zareagowałeś, jakbyś uważał, że jestem do niczego.. To zabolało.. ale nigdy nie chciałam powiedzieć, że jesteś beznadziejny. Jesteś kochany, bo wybrałeś tą misję ze względu na mnie, a ja nawet nie umiem tego docenić i ... - nie dokończyła, ponieważ chłopak złapał jej głowę i wtulił ją do siebie.
- Ależ ty jesteś słodka, gdy się tak tłumaczysz.. - powiedział ze śmiechem.
- Natsu.. TY KRETYNIE! - wrzasnęła na niego, przy czym odepchnęła go z taką siłą, że wpadł w pobliską ścianę - Ja tu cię przepraszam z taką skruchą, a ty jeszcze.. Ughh! Nie wierzę! - krzyczała z pulsującą żyłką na jej czole, na co chłopak się tylko zaśmiał.
  
    Tej nocy położyli się dość późno. Przez te ciągłe kłótnie i wrzaski jutro będą nieprzytomni, ale nie zwracali na to uwagi wiedząc, że razem poradzą sobie z każdym przeciwnikiem nieważne w jakiej byliby sytuacji. Ayu zasnęła z uśmiechem na twarzy, wiedząc, że może liczyć na swojego najbliższego przyjaciela, przy którym z jakiegoś powodu czuła się najbezpieczniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz