- Co do.. - powiedział różowowłosy chłopak wchodząc przez okno do pokoju swojej przyjaciółki.
Widząc śpiącą na kanapie Lisannę spadł ze zdziwienia na podłogę, robiąc przy tym tyle hałasu, że właścicielka mieszkania wybiegła z łazienki w samym ręczniku.
- Włamywacz! - wrzasnęła po czym z rozbiegu kopnęła Natsu prosto w twarz przez co z powrotem wyleciał przez okno.
- A nie.. To był Natsu - wzruszyła ramionami i wróciła do łazienki, a przebudzona dopiero co białowłosa widząc tą scenkę cicho za chichotała.
Po parunastu minutach obie siedziały w kuchni przed gorącym jeszcze śniadaniem, które zrobiła Ayu. Wesoło chichotały z porannej sytuacji, przez co chłopak niemało się obraził na brunetkę.
- Powiedz Ayu.. Wiedziałaś, że to był Natsu no nie? - zapytała żartobliwie koleżanka.
- Ta, nie lubię jak wchodzi bez pukania - odpowiedziała.
- Wiesz, ja jakoś nigdy nie mogłabym go uderzyć.. - chichotała białowłosa.
- Zachowując się jak skończony idiota sam naraża się na moje ataki - dodała brunetka.
Dziewczyny kontynuowały swoje śniadanie póki do kuchni nie wparował rozwścieczony chłopak.
- Co to miało być?!
- Hahaha.. To za to, że nie pukasz. - powiedziała brunetka bez emocji. Zniesmaczony chłopak po chwili zapomniał o swojej złości widząc jedzenie na talerzu przyjaciółki.
- Jedzenie! - wrzasnął po czym dosiadł się do stołu i zabrał talerz brunetki.
- Smacznego - powiedziała wstając od stołu i skierowała się w stronę pokoju.
Białowłosa widząc tą sytuację cicho się zaśmiała i wróciła do swojego dania.
- Ayu naprawdę dobrze gotuje - powiedziała.
- Tak, jej dania są najlepsze - dodał z zapchaną buzią.
- Widzę, że jesteście bardzo zżyci - kontynuowała białowłosa, na co chłopak na chwilę przerwał swoją czynność.
- Jesteśmy w jednej drużynie to raczej normalne no nie? - skierował swój uśmiech w stronę Lisanny, która go widząc nieco się zarumieniła.
- Tak, raczej tak.. A tak w ogóle to Ayu chce spróbować przywołać tego nowego ducha.
- Jest podobno zajebisty, bo może zabić! - wrzasnął entuzjastycznie chłopak po czym na głowie dziewczyny pojawiła się charakterystyczna kropelka w oznace zażenowania.
...........................................................................................
Po śniadaniu wszyscy razem wyruszyli w stronę gildii. Wchodząc do gildii jak zawsze wszyscy przywitali ich z hukiem, i nie obyło się od małej walki Natsu wraz z Grayem.
- Erza! Wendy! Już wróciłyście? - zapytała się zaskoczona brunetka.
- Tak, misja zakończona sukcesem! - powiedziała Wendy z zadowoleniem, na co szkarłatnowłosa tylko przytaknęła.
- A jak tam misja z Natsu? - zapytała Erza.
- Zakończona sukcesem! - zawołała wesoło dziewczyna, na co przyjaciółki nie co się zdziwiły, bo taki był zwyczaj, że Natsu każdą misję kończył rozwaleniem jakiegoś miasta.
- Łał, to aż niemożliwe żebyście dobrze skończyli misję! - powiedziała zdumiona dziewczynka.
- No nie.. - zaśmiała się brunetka lecz po chwili z poważniała i pokazała koleżankom nowy nabytek - Podczas misji znalazłam ten czarny klucz. Jest podobno potężny i wymaga dużo magii do otworzenia jego bramy, przez co będę musiała iść na trening.
- Chcesz wyjechać na trening?! - krzyknęły obie przyjaciółki przez co w całej gildii zapanowała cisza.
- Co tak głośno?! - wrzasnęła na nie brunetka, lecz po chwili z powagą odchrząknęła - Miałam zamiar właśnie dzisiaj iść do mistrza i powiedzieć, że nie będzie mnie jakiś czas.
- Ale co masz zamiar wyruszyć sama? - zirytowała się nieco Erza.
- No co ty, idę z Riką - powiedziała, po czym tuż przy niej znajdowała się uśmiechnięta kotka.
- Ja jej mówiłam, że ten klucz jest nie bezpieczny, dlatego chce być ciągle przy niej żeby nic się jej nie stało.
Słysząc tę rozmowę salamander zdziwił się, że brunetka nic nie wspominała o jakimś treningu. Chciał już skierować się w jej stronę, ale dostał stołem w tył głowy i usłyszał z końca gildii śmiech Graya. Nie myśląc zbyt wiele ruszył w jego stronę z palącymi się pięściami.
Po krótkiej rozmowie z dziewczynami, brunetka ruszyła dużymi schodami w stronę gabinetu mistrza. Nie wiedziała za bardzo gdzie chce wyjechać, ale była pewna że musi w końcu otworzyć bramę do tego klucza. Gdy doszła tuż pod drzwi tego pokoju, trzy razy zapukała do drzwi, a po chwili usłyszała głośne "Wejść!". Nie myśląc długo otworzyła drzwi do gabinetu i usiadła tuż przy biurku mistrza.
- Co się stało drogie dziecko? - zapytał na wejściu zaciekawiony staruszek.
- Chciałam cię powiadomić, że nie będzie mnie w gildii pewien czas - odpowiedziała z powagą dziewczyna. Zdumiony mistrz spojrzał na nią ze zdziwieniem i zaczął głaskać swój bujny wąs.
- A czemuż to? - dodał zdziwiony.
- Wyjeżdżam na trening.
.........................................................................................
Jeszcze do niedawna miałam w głowie poukładaną całą historię, a teraz już sama nie wiem co mam pisać xd
Mam nadzieję, że niedługo najdzie mnie jakaś wena, bo do tej pory dobrze mi się pisało rozdzialiki.
Piszcie czy wam się podobało : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz